Nierealnie.
piątek, 8 czerwca 2012
piątek, 21 października 2011
wypadek III
-Ona, ona się obudziła !!!! -wykrzyknęła Sztuczna wybiegając na zewnątrz. Nie zdążyła już nic więcej powiedzieć, a Przemka już nie było.
-Szybki jest. - skomentował Długi i razem szybkim krokiem powędrowali do środka.
Tymczasem tuż przed salą , gdy Przemek chciał wbiec do pokoju zatrzymał go lekarz.
-Gdzie to się śpieszymy , kolego?
-Pan mnie puści, ona się obudziła.
-Nigdzie nie wejdziesz, bez obuwia ochronnego.
-No proszę pana !!
-Po kapcie młodzieńcze !
-Niech będzie..-burknął pod nosem i podszedł do maszyny.
-Ale zacięła się proszę pana !
-Niemożliwe.. pokaż mi to .
-Niech pan się pośpieszy, proszę.
-To nie będzie proste, faktycznie zepsuła się , siostro - zatrzymał przechodzącą obok pielęgniarkę. - może pani zawołać pana Zbyszka?
-Oczywiście. -burknęła pielęgniarka.Po ok. 3 minutach przyszedł spec od maszyn.
-No tak , trzeba będzie to naprawić , ale nie mam części, będę musiał jechać do sklepu.
-Yhhh.. ile to potrwa ?-spytał zniecierpliwiony Przemek.
-Około godzinę, chłopcze.
-Kur*a, Sztuczna, Sztuczna ściągaj bamboszki. -nakazał stojącej przy ścianie dziewczynie pchnął ją lekko na krzesło i zaczął zdejmować ochraniacze.
-Coś ty zwarioo..-nie zdążyła dokończyć, bo Przemka -jak zwykle już nie było. Wbiegł na piętro i zaczął liczyć.
-45, 47, 49,51- jest.-Stanął przed drzwiami ogarnął włosy, wziął głęboki oddech i nacisnął klamkę. Pierwszy ukazał mu się telewizor wiszący w prawym rogu , przy drzwiach. Lekko różowe ściany, dwa krzesła. Na środku stało łóżko a po lewej stolik z dwoma szufladkami. Postać leżąca na łóżku była odwrócona tyłem do drzwi.
-Zu..Zuzanna ?- spytał cicho. Postać powoli zaczęła się odwracać w jego kierunku.
-Zuzka.-powiedział , pewno, gdy zobaczył jej twarz i podbiegł do łóżka. Była blada, bardzo. Miała sine oczy, jednak źrenice uśmiechały się wyraźnie. Kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze.
-Kotek..-szepnęła cicho. On prawą ręką złapał jej dłoń , a lewą ujął twarz.
-Już dobrze , jesteś , jesteś z nami..jak się cieszę nie masz pojęcia. Martwiłem się o ciebie , cholernie wiesz? Nie rób mi tego więcej , bo umrę przysięgam. -pocałował ją w czoło. Ona wyraźnie się uśmiechnęła.
-Przemuś,długo spałam?
-Jakiś tydzień... ale już dobrze.
-Boli mnie strasznie.. głowa...
-Poboli jeszcze trochę, nie martw się , przejdzie niedługo.Ciii... nie mów już nic ok ? Powinnaś odpoczywać teraz..
-Kocham Cię ..-powiedziała Zuza i wtuliła się w niego. Te dwa słowa mówiły więcej niż wszystko. Zuza nie słynęła z wylewności. Przemek siedział z nią jeszcze dobre pół godziny patrząc jak powoli zasypia na jego ramieniu. W tej sali nie pachniało szpitalem . Pachniało nią. Jej uśmiechem , jej włosami, jej miłością do niego. Był szczęśliwy , że znów są. razem, tak jak kiedyś. Po tej pół godzinie do sali wszedł Długi i dał mu znak , że muszą jechać. Przemek podłożył jej delikatnie poduszkę pod głowę i wyszedł z sali uprzednio całując ją w czoło. Tę noc Przemek spędził u bliźniaków , rozmawiając na temat Zuzy. Był szczęśliwy , pierwszy raz od prawie dwóch tygodni..
-Szybki jest. - skomentował Długi i razem szybkim krokiem powędrowali do środka.
Tymczasem tuż przed salą , gdy Przemek chciał wbiec do pokoju zatrzymał go lekarz.
-Gdzie to się śpieszymy , kolego?
-Pan mnie puści, ona się obudziła.
-Nigdzie nie wejdziesz, bez obuwia ochronnego.
-No proszę pana !!
-Po kapcie młodzieńcze !
-Niech będzie..-burknął pod nosem i podszedł do maszyny.
-Ale zacięła się proszę pana !
-Niemożliwe.. pokaż mi to .
-Niech pan się pośpieszy, proszę.
-To nie będzie proste, faktycznie zepsuła się , siostro - zatrzymał przechodzącą obok pielęgniarkę. - może pani zawołać pana Zbyszka?
-Oczywiście. -burknęła pielęgniarka.Po ok. 3 minutach przyszedł spec od maszyn.
-No tak , trzeba będzie to naprawić , ale nie mam części, będę musiał jechać do sklepu.
-Yhhh.. ile to potrwa ?-spytał zniecierpliwiony Przemek.
-Około godzinę, chłopcze.
-Kur*a, Sztuczna, Sztuczna ściągaj bamboszki. -nakazał stojącej przy ścianie dziewczynie pchnął ją lekko na krzesło i zaczął zdejmować ochraniacze.
-Coś ty zwarioo..-nie zdążyła dokończyć, bo Przemka -jak zwykle już nie było. Wbiegł na piętro i zaczął liczyć.
-45, 47, 49,51- jest.-Stanął przed drzwiami ogarnął włosy, wziął głęboki oddech i nacisnął klamkę. Pierwszy ukazał mu się telewizor wiszący w prawym rogu , przy drzwiach. Lekko różowe ściany, dwa krzesła. Na środku stało łóżko a po lewej stolik z dwoma szufladkami. Postać leżąca na łóżku była odwrócona tyłem do drzwi.
-Zu..Zuzanna ?- spytał cicho. Postać powoli zaczęła się odwracać w jego kierunku.
-Zuzka.-powiedział , pewno, gdy zobaczył jej twarz i podbiegł do łóżka. Była blada, bardzo. Miała sine oczy, jednak źrenice uśmiechały się wyraźnie. Kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze.
-Kotek..-szepnęła cicho. On prawą ręką złapał jej dłoń , a lewą ujął twarz.
-Już dobrze , jesteś , jesteś z nami..jak się cieszę nie masz pojęcia. Martwiłem się o ciebie , cholernie wiesz? Nie rób mi tego więcej , bo umrę przysięgam. -pocałował ją w czoło. Ona wyraźnie się uśmiechnęła.
-Przemuś,długo spałam?
-Jakiś tydzień... ale już dobrze.
-Boli mnie strasznie.. głowa...
-Poboli jeszcze trochę, nie martw się , przejdzie niedługo.Ciii... nie mów już nic ok ? Powinnaś odpoczywać teraz..
-Kocham Cię ..-powiedziała Zuza i wtuliła się w niego. Te dwa słowa mówiły więcej niż wszystko. Zuza nie słynęła z wylewności. Przemek siedział z nią jeszcze dobre pół godziny patrząc jak powoli zasypia na jego ramieniu. W tej sali nie pachniało szpitalem . Pachniało nią. Jej uśmiechem , jej włosami, jej miłością do niego. Był szczęśliwy , że znów są. razem, tak jak kiedyś. Po tej pół godzinie do sali wszedł Długi i dał mu znak , że muszą jechać. Przemek podłożył jej delikatnie poduszkę pod głowę i wyszedł z sali uprzednio całując ją w czoło. Tę noc Przemek spędził u bliźniaków , rozmawiając na temat Zuzy. Był szczęśliwy , pierwszy raz od prawie dwóch tygodni..
środa, 19 października 2011
wypadek II
9 czerwca po szkole Długi powiedział 'tego już za wiele' i w drodze do domu poszedł do Przemka. Drzwi otworzyła mu jego mama .
-Nareszcie przyszedłeś- powiedziała z ulgą wpuszczając Długiego do środka.
-Dzień dobry. Jest Przemek?
-Tak, zrób z nim coś w końcu od tygodnia nie rusza się z łóżka i praktycznie nic nie je.
-Pani się nie martwi. Ja się nim zajmę. -powiedział rzucając plecak w róg korytarza.
-Przemek, wchodzę- powiedział naciskając klamkę pokoju. - fuuuuuuj .... co tu tak wali stary? Myłeś się wgl?
-Daj mi spokój- burknął Przemek przykrywając się kołdrą.
-Rusz się maluszku ! Idziemy do szpitala .
-Bóg cię opuścił ? Nie pójdę tam , nie będę mógł na nią spojrzeć.
-Aha, szyli mam rozumieć , że siedząc tu i użalając się nad sobą pomożesz jej jakoś, masz pięć minut.-powiedział Karsten wychodząc do kuchni. Kto jak kto, ale Długi miał niesamowity dar przekonywania.
Około 7 minut później byli już w drodze na przystanek autobusowy. Na przystanku spotkali się z mamą Zuzy, Joanną. Widząc Przemka Joanna ucieszyła się bardzo.
- Och, Przemek, jak ja cię dawno nie widziałam. Dlaczego nie odwiedziłeś Zuzy ani razu?
-Ja.. bo wie Pani ja ..
-On , go nie było w mieście- wtrącił Długi , chcąc bronić przyjaciela.
-Nieprawda ! - nagle cała trójka usłyszała za sobą znajomy głos. Była to Sztuczna.-On stchórzył prze-pani. Wolał płakać w poduszkę niż pojechać do szpitala i potrzymać Zuzkę za rękę , nieprawdaż Przemysławie?
-Paulina..... musisz?- jęknął Długi.
-Owszem, musisz wiedzieć Przemku, że jestem na ciebie zła za to jak się zachowałeś.
-Och, Paulina, ty zawsze pojawiasz się w dobrym momencie- powiedziała z uśmiechem pani Joanna, chcąc rozładować atmosferę. Sztuczna jednak nie dała się zwieźć i ciągnęła dalej..-Ty jesteś tchórzem Przemek, wiesz?
-Sztuczna, ja nie chciałem , ja nie mogłem, przecież wiesz, że to nie jest takie łatwe, przecież wiesz, jak to jest gdy traci się kogoś bliskiego, przecież wie...
-Morda w kubeł Przemek!- krzyknął Długi.- nie poruszaj tego tematu, nie chce żeby znowu był kocioł..
-Przepraszam, ja chciałem tylko , żeby zrozumiała , żeby..
-Ja doskonale rozumiem Przemek, dlatego wiem jakie to ważne jest byś z kimś , kiedy on .. kiedy ta osoba..-w oku Sztucznej zakręciła się łza.
-Chodź tu siostra.-szepnął Długi przytulając ją do siebie. To był bardzo drażliwy temat dla Sztucznej. Straciła ona bowiem największą miłość życia- ojca. 2 lata temu. Ojciec bliźniąt był strażakiem. Sztuczna nie lubiła gdy jeździł na akcje , bała się o niego zawsze. Pewnej nocy został wezwany do wielkiego pożaru w centrum handlowym. Został tam poważnie poparzony i zmarł w ciągu dwóch dni z powodu licznych obrażeń. Sztuczna siedziała wtedy z nim w szpitalu przez cały czas, a gdy zmarł nie mogła się otrząsnąć przez pół roku. Dlatego właśnie Długi tak gwałtownie zareagował. Kochał siostrę i wiedział, że dopiero niedawno całkiem doszła do siebie, a Przemek w ciągu kilku minut znów jej to przypomniał.
-Autobus jedzie.- powiedziała sztuczna wycierając oczy rękawem od bluzy.Wszyscy wsiedli. 10 minut później byli już w szpitalu. Sztuczna i pani Joanna od razu poszły do sali w której leżała Zuza. Przemek z Długim zostali przed wejściem głównym.
-Stary, ja tam nie wejdę. Nie dam rady .
-Nie masz wyjścia. Zrób to dla niej i dla siebie i dla was, co nie.
-Ale ile ona będzie tak spać? Czy się wgl obudzi? Czy jeszcze kiedyś zobaczę , jak się śmieje? Mam tyle pytań a ani jednej odpowiedzi, to nie jest fajne ....
-Dasz radę chłopie. Nie to Cię jeszcze w życiu spotka.
-Ale mnie pocieszyłeś...-burknął Przemek.
-Długi, Przemek, Chłopaaaaaaki !!!-zaczęła wołać Sztuczna biegnąca w ich stronę z korytarza.
-Co jest ? - spytał zdenerwowany Przemek z wytrzeszczonymi oczami.
-Chodzi o Zuzę, ona, ona ...
-Nareszcie przyszedłeś- powiedziała z ulgą wpuszczając Długiego do środka.
-Dzień dobry. Jest Przemek?
-Tak, zrób z nim coś w końcu od tygodnia nie rusza się z łóżka i praktycznie nic nie je.
-Pani się nie martwi. Ja się nim zajmę. -powiedział rzucając plecak w róg korytarza.
-Przemek, wchodzę- powiedział naciskając klamkę pokoju. - fuuuuuuj .... co tu tak wali stary? Myłeś się wgl?
-Daj mi spokój- burknął Przemek przykrywając się kołdrą.
-Rusz się maluszku ! Idziemy do szpitala .
-Bóg cię opuścił ? Nie pójdę tam , nie będę mógł na nią spojrzeć.
-Aha, szyli mam rozumieć , że siedząc tu i użalając się nad sobą pomożesz jej jakoś, masz pięć minut.-powiedział Karsten wychodząc do kuchni. Kto jak kto, ale Długi miał niesamowity dar przekonywania.
Około 7 minut później byli już w drodze na przystanek autobusowy. Na przystanku spotkali się z mamą Zuzy, Joanną. Widząc Przemka Joanna ucieszyła się bardzo.
- Och, Przemek, jak ja cię dawno nie widziałam. Dlaczego nie odwiedziłeś Zuzy ani razu?
-Ja.. bo wie Pani ja ..
-On , go nie było w mieście- wtrącił Długi , chcąc bronić przyjaciela.
-Nieprawda ! - nagle cała trójka usłyszała za sobą znajomy głos. Była to Sztuczna.-On stchórzył prze-pani. Wolał płakać w poduszkę niż pojechać do szpitala i potrzymać Zuzkę za rękę , nieprawdaż Przemysławie?
-Paulina..... musisz?- jęknął Długi.
-Owszem, musisz wiedzieć Przemku, że jestem na ciebie zła za to jak się zachowałeś.
-Och, Paulina, ty zawsze pojawiasz się w dobrym momencie- powiedziała z uśmiechem pani Joanna, chcąc rozładować atmosferę. Sztuczna jednak nie dała się zwieźć i ciągnęła dalej..-Ty jesteś tchórzem Przemek, wiesz?
-Sztuczna, ja nie chciałem , ja nie mogłem, przecież wiesz, że to nie jest takie łatwe, przecież wiesz, jak to jest gdy traci się kogoś bliskiego, przecież wie...
-Morda w kubeł Przemek!- krzyknął Długi.- nie poruszaj tego tematu, nie chce żeby znowu był kocioł..
-Przepraszam, ja chciałem tylko , żeby zrozumiała , żeby..
-Ja doskonale rozumiem Przemek, dlatego wiem jakie to ważne jest byś z kimś , kiedy on .. kiedy ta osoba..-w oku Sztucznej zakręciła się łza.
-Chodź tu siostra.-szepnął Długi przytulając ją do siebie. To był bardzo drażliwy temat dla Sztucznej. Straciła ona bowiem największą miłość życia- ojca. 2 lata temu. Ojciec bliźniąt był strażakiem. Sztuczna nie lubiła gdy jeździł na akcje , bała się o niego zawsze. Pewnej nocy został wezwany do wielkiego pożaru w centrum handlowym. Został tam poważnie poparzony i zmarł w ciągu dwóch dni z powodu licznych obrażeń. Sztuczna siedziała wtedy z nim w szpitalu przez cały czas, a gdy zmarł nie mogła się otrząsnąć przez pół roku. Dlatego właśnie Długi tak gwałtownie zareagował. Kochał siostrę i wiedział, że dopiero niedawno całkiem doszła do siebie, a Przemek w ciągu kilku minut znów jej to przypomniał.
-Autobus jedzie.- powiedziała sztuczna wycierając oczy rękawem od bluzy.Wszyscy wsiedli. 10 minut później byli już w szpitalu. Sztuczna i pani Joanna od razu poszły do sali w której leżała Zuza. Przemek z Długim zostali przed wejściem głównym.
-Stary, ja tam nie wejdę. Nie dam rady .
-Nie masz wyjścia. Zrób to dla niej i dla siebie i dla was, co nie.
-Ale ile ona będzie tak spać? Czy się wgl obudzi? Czy jeszcze kiedyś zobaczę , jak się śmieje? Mam tyle pytań a ani jednej odpowiedzi, to nie jest fajne ....
-Dasz radę chłopie. Nie to Cię jeszcze w życiu spotka.
-Ale mnie pocieszyłeś...-burknął Przemek.
-Długi, Przemek, Chłopaaaaaaki !!!-zaczęła wołać Sztuczna biegnąca w ich stronę z korytarza.
-Co jest ? - spytał zdenerwowany Przemek z wytrzeszczonymi oczami.
-Chodzi o Zuzę, ona, ona ...
wtorek, 18 października 2011
wypadek I
Długi siedział niespokojnie w kącie pokoju i trzymając telefon w lewej ręce nucił refren 'imagine' Johna Lennona. Sztuczna ze swoim wrodzonym spokojem głaskała kota kucając przy łóżku. Obliczała też coś po cichu patrząc na kalendarz.
-Zastanawiałeś się już nad tym, co będzie jak ona z tego nie wyjdzie ? - rzuciła Sztuczna nie odrywając wzroku od kalendarza.
-Nie kracz, nawet nie wyobrażam sobie tego, co zrobiłby Przemek. Zwariow... niee to mało powiedziane.On by pękł od środka. Bez Zuzy nie byłoby już naszej czwórki...Co ja gadam, bez Zuzy to nie byłoby Przemka, co nie? .. Sztuczna... Sztuczna, słuchasz mnie wgl ?
- Co ? A tak, tak .. Sorry, zapatrzyłam się.. Patrz już tydzień jak leży w szpitalu... Już tydzień jak leży w tej cholernej śpiączce , już tydzień minął odkąd Przem nie odbiera telefonów, miał dziś przyjść i co? Jest 21.21 a jego dalej nie ma..
- Nie sądzę , żeby wgl przyszedł... Przecież wiesz , że jest załamany..
-Wiem , ale nie rozumie, że martwimy się o niego? Cholera , nie jest już dzieckiem , mógłby chociaż odebrać , powiedzieć 'żyje' i rozłączyć się w trybie natychmiastowym !! - tak, można się było spodziewać , że Sztuczna, przepraszam właściwie to Paulina w końcu pęknie. Chociaż to do niej nie podobne. Jest ona osobą niesamowicie spokojną i opanowaną. Jest niewysoką, niebieskooką rudawą dziewczyną. Ma talent, niesamowity talent aktorski. Jej przezwisko wzięło się właśnie od tego, że doskonale umie grać i ukrywać swoje uczucia. Gdyby ktoś jej nie znał pomyślałby , że to całkiem naturalne , ale Długi, który przeżył z nią niesamowite 16 i pół roku, bez dziesięciu minut wie, kiedy Sztuczna udaje. Tak, Długi był jej bratem bliźniakiem. Starszym dokładnie o 10 min, zawsze gdy się kłócili to to podkreślał. Miał na imię Karsten, a jego przezwisko wzięło się od jego wzrostu. Niesamowite, miał on aż 193,5 cm wzrostu. Długi był bardzo dokładny, był też zapalnym fanem Johna Lonnona i znał każdą piosenkę na pamięć. Był blondynem o zielonych oczach, bardzo podobnym do matki. No skoro już zaczęłam wszystkich przedstawiać to teraz Przemek a właściwie to Przemysław Julian, tak Sztuczna uwielbiała go tak nazywać szczególnie , gdy była na niego zła. Piwnooki szatyn, mierzący 183 cm wzrostu. To dokładnie 10 cm mniej niż Długi, często też Długi mówił na niego 'maluszek' ,Był w tym samym wieku co bliźniaki, chodzili do tej samej klasy z Zuzą oczywiście. No tak, Zuza. Obiekt westchnień Przemysława od jakiejś 4 klasy podstawówki. I oczywiście nikt o tym nie wiedział, znaczy Przemek tak myślał. Wiedzieli wszyscy oprócz Zuzy. Miała ona wielu adoratorów, była wyjątkowo ładną dziewczyną brunetką o niebieskich oczach, delikatnej jasnej cerze i pełnych ustach No tak, dużo chłopców do niej wzdychało. Ale ona nie przejmowała się tym, miała już jedynego , wybranego , idealnego - właśnie Przemka , który też o tym nie wiedział. Do pewnego dnia dokładnie 23 maja. Wtedy na pewnej imprezie wszystko się wydało. Długi, który nigdy nie szczędził jęzora powiedział Zuzie, że musi w końcu porozmawiać z Przemkiem. Brnęła jednak do sedna sprawy okrężną drogą, więc Sztuczna, podeszła do nich i ze spokojem i niesamowitą lekkością powiedziała , jak gdyby nigdy nic ' przecież wiecie , że się kochacie, po co to kryć' i odeszła z ciastem w ręku. Sztuczna lubiła rozwiązywać takie sprawy, nie powiem , denerwowało ją to, że oby dwoje nie umieli wyznać sobie prawdy i tak właśnie za sprawą Sztucznej zostali oni parą. Spacerowali tego dnia jeszcze długo. Przez kolejne 2 tygodnie byli szczęśliwą parą zakochanych gołąbeczków, na szkolnym korytarzu wszyscy zazdrościli im miłości. Pewnego ranka Zuza śpiesząc się do szkoły zahaczyła nogą o kapcie potknęła się i spadła za schodów. Jej mama znalazła ją 4h później . Nieprzytomna leżała pod drzwiami. Od razu zadzwoniła po karetkę . Zabrali ją. Lekarze powiedzieli , że stan Zuzy jest krytyczny i nie wiedzą co będzie dalej . Przemek załamał się po tej wiadomości. Tym sposobem dotarliśmy do wydarzeń na samym poczatku. Minął dokładnie tydzień od czasu wypadku Zuzy...
poniedziałek, 25 lipca 2011
mine (cd)
- czemu Klaudia tu nie przychodzi ? mam wrazenie, że odkąd tu jestem unika spotkań z tobą.. -Asia nie pieprz. najwidoczniej jest zajęta. -zajęta mówisz, od prawie 7 dni nie znalazła chwili, by przyjść...Paweł przecież ona się boi.-czego niby ?-ze cie straci, że poczujesz coś do mnie, że bd chciał ze mną być. - bzdura.. ona nie jest taka , wie co czuję do niej i wie , że z tobą łączy mnie tylko Aleks. - ja to wiem i ty też, ale ona nie czuje się pewnie . też cię kiedyś kochałam . -ale ja ...-ale ty mnie nie . wiem . to była pomyłka, słyszałam. Chcę dać wam spokój , zaraz przyjedzie po mnie tata. - Ale jak to..? - tak . wyjezdzam do rodziców. - a co ze mną? co z Aleksem, nie bd mógł go przecież widywać. - spokojnie , to tylko tymczasowe. znajdę coś Warszawie i wrócę do Polski. - kurwa , znowu mi go zabierasz? i tak nie widuje go zbyt często.. - nie mogę Ci go zostawić, sam wiesz dlaczego. Dopóki tego nie ogarniesz, bd go widywał tak jak to było ustalone.- przecież jest już lepiej ..- nie oszukuj się.. oo tata przyjechał. Ali pożegnaj się z tatusiem .-Pa tiato. -Pa maluchu.
**************************
ok 17 przyszedł do mnie Adam .Widok jego twarzy zawsze mnie rozwalał i rozwalać będzie. jest przeciez taki... dorosły jak na swój wiek. tyle przeżył o tyle musiał walczyć. Przecież gdyby nie ten gówniarz nie byłabym z Pawłem .. - słuchaj nie spodoba Ci się to, co ci powiem , ale musisz wiedzieć - Co do cholery-podniosłam wzrok. Młody nie miał dla mnie nigdy dobrych wiadomości. - dziś rano znalazłem pod kiblem strzykawkę.. - co ? kurwa , przeciez miał przestać ćpać ! - cicho, on nic nie wie. pozbyłem się wszystkiego z domu, przeszukałem caly pokój i łazienke, gdy on gadał z Asią. a własnie , Asia się wyniosła. powiedziała, że widzi jak Ci cięzko i , że nie chce przeszkadzać. ona chyba też wiedziała, że Paweł bierze. Bo mówiła do niego jakimś dziwnym szyfrem chyba tylko po, to żebym nie usłyszał. A on jutro pewnie będzie a głodzie, więc nie zdziwię się jak coś odjebie. - Idiota ! przecież obiecał... - Klaudia , nic mu nie mów.Może się w końcu sam ogarnie .- wierzysz w to ? - troszeczkę ...Dobra muszę lecieć, bo miałem iść tylko do sklepu.. - ok . - mlody wyszedł zostawiając mnie z myślą, że Paweł znów ćpa. Tego dnia poszłam jeszcze tylko na cmentarz, do jego taty, zeby posiedzieć i pomyśleć
******************************
Następnego dnia u Pawła.
- Aaaaadam !!!!! - co jest ?! - co zrobiłeś, co Ty kurwa zrobiłeś ?!!!- wyrzuciłem je. - oddaj , oddaj wszystko, po zaraz mnie rozjebie. słyszysz ?! - Paweł, wszystkie są już w ściekach.Nie ma ćpania. - chyba cie pojebało !!!! daj mi . musiała zostać , chociaż jedna działka.. - mówił, rozrzucając ubrania po pokoju i przeszukując szuflady - kurwa , wyrzuciłeś wszystko, dlaczego ty mi to robisz ??!!!!- bo się o Cb martwie idioto !! - pierdol się - krzyknął Paweł , wywlekając się z domu.
Gdy sprzatałam, zobaczyłam przez oko Pawła idącego powolnie w stronę mojego domu, trzymał się za brzuch, był zgięty w pół a jego ciało zlane było potem .uslyszałam trzask drzwi i ciezkie stąpanie po schodach - Klaaudiaaa !!!- wpadł do pokoju zwijając się z bólu .podszedł do mnie i złapał obiema rękami za policzki. -jestem ćpunem , jebanym ćpunem. . kiedyś zaćpam się na śmierć. nie chce tak żyć, nie chce się tym zabijać, obiecuję, błagam , pomóż mi, pójdę , pójdę na odwyk, ale dziś, prosze, dziś daj mi działkę. masz ją schowałem ją kiedyś w twojej szafce nad biurkiem , prosze od jutra nie ćpam , ale daj mi, nie chcę żeby to tak bolało- mówił, a z jego czoła spływały coraz większe krople potu. Nagle zerwał się, cały się trzęsąc dowluk się do łazienki i zamknął się w niej . słyszalam tylko odgłosy wymiotowania i spuszczanie wody. otworzyłam szafke i pod ksiązkami znalazłam działkę. wzięłam ją do ręki i weszłam do łazienki. był prawie nieprzytomny. lezał na kafelkach i jęczał coś niewyraźnie.-Patrz- powiedziałam cicho po czym wsypałam zawartość torebki do muszli klozetowej i spuściłam wodę-nie bedziesz już ćpał !- Paweł leżał nieruchomo a ja widząc, że zaraz straci przytomność zaczelam ciągnąć go w kierunku pokoju Liz. Położyłam go na łóżku, dałam mu wody i przykryłam kocem. Zwijał się, zwijał się z bólu jak jakieś zwierze, a ja mogłam tylko patrzeć. - Teraz cierp..- powiedziałam wychodząc z pokoju.
**************************
ok 17 przyszedł do mnie Adam .Widok jego twarzy zawsze mnie rozwalał i rozwalać będzie. jest przeciez taki... dorosły jak na swój wiek. tyle przeżył o tyle musiał walczyć. Przecież gdyby nie ten gówniarz nie byłabym z Pawłem .. - słuchaj nie spodoba Ci się to, co ci powiem , ale musisz wiedzieć - Co do cholery-podniosłam wzrok. Młody nie miał dla mnie nigdy dobrych wiadomości. - dziś rano znalazłem pod kiblem strzykawkę.. - co ? kurwa , przeciez miał przestać ćpać ! - cicho, on nic nie wie. pozbyłem się wszystkiego z domu, przeszukałem caly pokój i łazienke, gdy on gadał z Asią. a własnie , Asia się wyniosła. powiedziała, że widzi jak Ci cięzko i , że nie chce przeszkadzać. ona chyba też wiedziała, że Paweł bierze. Bo mówiła do niego jakimś dziwnym szyfrem chyba tylko po, to żebym nie usłyszał. A on jutro pewnie będzie a głodzie, więc nie zdziwię się jak coś odjebie. - Idiota ! przecież obiecał... - Klaudia , nic mu nie mów.Może się w końcu sam ogarnie .- wierzysz w to ? - troszeczkę ...Dobra muszę lecieć, bo miałem iść tylko do sklepu.. - ok . - mlody wyszedł zostawiając mnie z myślą, że Paweł znów ćpa. Tego dnia poszłam jeszcze tylko na cmentarz, do jego taty, zeby posiedzieć i pomyśleć
******************************
Następnego dnia u Pawła.
- Aaaaadam !!!!! - co jest ?! - co zrobiłeś, co Ty kurwa zrobiłeś ?!!!- wyrzuciłem je. - oddaj , oddaj wszystko, po zaraz mnie rozjebie. słyszysz ?! - Paweł, wszystkie są już w ściekach.Nie ma ćpania. - chyba cie pojebało !!!! daj mi . musiała zostać , chociaż jedna działka.. - mówił, rozrzucając ubrania po pokoju i przeszukując szuflady - kurwa , wyrzuciłeś wszystko, dlaczego ty mi to robisz ??!!!!- bo się o Cb martwie idioto !! - pierdol się - krzyknął Paweł , wywlekając się z domu.
Gdy sprzatałam, zobaczyłam przez oko Pawła idącego powolnie w stronę mojego domu, trzymał się za brzuch, był zgięty w pół a jego ciało zlane było potem .uslyszałam trzask drzwi i ciezkie stąpanie po schodach - Klaaudiaaa !!!- wpadł do pokoju zwijając się z bólu .podszedł do mnie i złapał obiema rękami za policzki. -jestem ćpunem , jebanym ćpunem. . kiedyś zaćpam się na śmierć. nie chce tak żyć, nie chce się tym zabijać, obiecuję, błagam , pomóż mi, pójdę , pójdę na odwyk, ale dziś, prosze, dziś daj mi działkę. masz ją schowałem ją kiedyś w twojej szafce nad biurkiem , prosze od jutra nie ćpam , ale daj mi, nie chcę żeby to tak bolało- mówił, a z jego czoła spływały coraz większe krople potu. Nagle zerwał się, cały się trzęsąc dowluk się do łazienki i zamknął się w niej . słyszalam tylko odgłosy wymiotowania i spuszczanie wody. otworzyłam szafke i pod ksiązkami znalazłam działkę. wzięłam ją do ręki i weszłam do łazienki. był prawie nieprzytomny. lezał na kafelkach i jęczał coś niewyraźnie.-Patrz- powiedziałam cicho po czym wsypałam zawartość torebki do muszli klozetowej i spuściłam wodę-nie bedziesz już ćpał !- Paweł leżał nieruchomo a ja widząc, że zaraz straci przytomność zaczelam ciągnąć go w kierunku pokoju Liz. Położyłam go na łóżku, dałam mu wody i przykryłam kocem. Zwijał się, zwijał się z bólu jak jakieś zwierze, a ja mogłam tylko patrzeć. - Teraz cierp..- powiedziałam wychodząc z pokoju.
piątek, 22 lipca 2011
mine .
Gdy weszliśmy do domu Paweł stał trzymając w ramionach Asię. -Co jest ?-spytałam zmieszana.-Chodź.-powiedział Paweł i pociągnął mnie za sobą w kierunku łazienki. - czemu ona płacze?- ona , musi tu zostać, ten typ ją pobił, widziałaś jak wygląda? nie pozwolę, nie narażę Aleksa na niebezpieczeństwo. Muszą tu zostać , dopóki on się nie wyniesie. -No jasne.-rzuciłam.- niech zostaną, wszystko dla dobra syna.Muszę lecieć, obiecałam tacie, że pomogę mu w zakupach. -Eei, kocham Cię- powiedział Paweł a ja uśmiechając się lekko wyszłam z domu. Tak naprawdę rozwalało mnie od środka. Dotarłam do domu. Gdy weszłam, tata spytał co tu robię i czy nie miałam zostać u Pawła na noc. Zaprzeczyłam ,tata miał już plany. usiadłam więc przed telewizorem a potem zaczęłam się kręcić po domu. Liza widząc moje zmieszanie wjechała na mnie każąc mi usiąść i mówić co jest. - jeżeli on .. jeżeli on znowu coś do niej poczuje..?- spytałam ze wzrokiem wbitym w podłogę. - chyba oszalałaś. Przecież wiesz dobrze jak jest i co on czuje. - no niby wiem , ale Liza ich łączy dziecko, a nas.. nic nigdy sobie nie obiecywaliśmy, nie mogę powiedzieć, że to co nas łączy to jest trwałe..-och przestań..nie było obietnic , już zapomniałaś ? już nie pamiętasz ile dla Cb robił ? może z Twojej strony nie było obietnic , ale każdy jego ruch, każde słowo skierowane w Twoją strone jest deklaracją na przyszłość. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale przecież gdyby nie Ty, to jego by już nie było .- po tych słowach wstała i z podniesioną głową wyszła z domu. 'pewnie do Filipa'-pomyślałam i poszłam na górę. Nawet nie pamiętam, jak zrobiłam to, że zasnęłam, w każdym razie obudziłam się 2h później a nad moim łóżkiem stał jak zawsze uśmiechnięty Steven. - Hi, pretty. Wake up. You should see something. - what do you want ? - och, come on. what is happen ? - nothing, I'm... just tired. -c'mon. Is it something with Paweł? -as usual.. Asia moved to him..-what? why? - because her boyfriend beat her. - uuu... it's not funny. what are you worry about ? - o to , że się w niej zakocha jasne ?! I staraj się mówić po polsku...- Klaudia , przecież wiesz co o tym myśle.-uśmiechnął się i poszedł. - świetnie wszyscy mnie zostawcie .. - burknęłam zła i przykryłam się kołdrą.
sobota, 12 lutego 2011
Porachunki cz II
-Pani chłopak jest w stanie krytycznym, najbliższe 48h zadecyduje o tym, czy będzie żył.-powiedział lekarz z kamienną twarzą, odwrócił się i wszedł do sali zostawiając nas same na korytarzu. Zapadła cisza, trwało to dość długo...-Zawsze mówił, że jest w stanie oddać za mnie życie...-powiedziała-Co jeśli to prawda, jeśli zasłonił mnie, poświęcają siebie samego, bo przecież im chodziło o to, żeby zranić mnie, żeby zrobić mu na złość, żeby stracił coś ważnego w życiu...-ciągnęła dalej ze spuszczoną głową wpatrując się w jeden punkt na posadzce.-Kocham go.. kurwa..- na jej złożone dłonie spłynęła łza. Nie mówiła już nic, a ja przytulając ją nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Zaszkliły mi się oczy. Siedziałyśmy w ciszy przez dobre 40 min.- on umrze..- powiedziała cichutko.- umrze i zostawi mnie samą ..- dalej mówiła płacząc . W końcu nie wytrzymałam .-Nie waż się tak mówić ! Rozumiesz ?!-krzyknęłam -On Cie nie zostawi i nie umrze. A nawet jeśli umrze to będzie przy Tobie zawsze i nie masz prawa tak mówić ! - byłam na nią zła, mimo tego , że tak płakała to bolało mnie jej słowa. Wiedziałam, że ją kocha najbardziej na świecie i , że nawet po śmierci jej nie zostawi...
Subskrybuj:
Posty (Atom)