-Ona, ona się obudziła !!!! -wykrzyknęła Sztuczna wybiegając na zewnątrz. Nie zdążyła już nic więcej powiedzieć, a Przemka już nie było.
-Szybki jest. - skomentował Długi i razem szybkim krokiem powędrowali do środka.
Tymczasem tuż przed salą , gdy Przemek chciał wbiec do pokoju zatrzymał go lekarz.
-Gdzie to się śpieszymy , kolego?
-Pan mnie puści, ona się obudziła.
-Nigdzie nie wejdziesz, bez obuwia ochronnego.
-No proszę pana !!
-Po kapcie młodzieńcze !
-Niech będzie..-burknął pod nosem i podszedł do maszyny.
-Ale zacięła się proszę pana !
-Niemożliwe.. pokaż mi to .
-Niech pan się pośpieszy, proszę.
-To nie będzie proste, faktycznie zepsuła się , siostro - zatrzymał przechodzącą obok pielęgniarkę. - może pani zawołać pana Zbyszka?
-Oczywiście. -burknęła pielęgniarka.Po ok. 3 minutach przyszedł spec od maszyn.
-No tak , trzeba będzie to naprawić , ale nie mam części, będę musiał jechać do sklepu.
-Yhhh.. ile to potrwa ?-spytał zniecierpliwiony Przemek.
-Około godzinę, chłopcze.
-Kur*a, Sztuczna, Sztuczna ściągaj bamboszki. -nakazał stojącej przy ścianie dziewczynie pchnął ją lekko na krzesło i zaczął zdejmować ochraniacze.
-Coś ty zwarioo..-nie zdążyła dokończyć, bo Przemka -jak zwykle już nie było. Wbiegł na piętro i zaczął liczyć.
-45, 47, 49,51- jest.-Stanął przed drzwiami ogarnął włosy, wziął głęboki oddech i nacisnął klamkę. Pierwszy ukazał mu się telewizor wiszący w prawym rogu , przy drzwiach. Lekko różowe ściany, dwa krzesła. Na środku stało łóżko a po lewej stolik z dwoma szufladkami. Postać leżąca na łóżku była odwrócona tyłem do drzwi.
-Zu..Zuzanna ?- spytał cicho. Postać powoli zaczęła się odwracać w jego kierunku.
-Zuzka.-powiedział , pewno, gdy zobaczył jej twarz i podbiegł do łóżka. Była blada, bardzo. Miała sine oczy, jednak źrenice uśmiechały się wyraźnie. Kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze.
-Kotek..-szepnęła cicho. On prawą ręką złapał jej dłoń , a lewą ujął twarz.
-Już dobrze , jesteś , jesteś z nami..jak się cieszę nie masz pojęcia. Martwiłem się o ciebie , cholernie wiesz? Nie rób mi tego więcej , bo umrę przysięgam. -pocałował ją w czoło. Ona wyraźnie się uśmiechnęła.
-Przemuś,długo spałam?
-Jakiś tydzień... ale już dobrze.
-Boli mnie strasznie.. głowa...
-Poboli jeszcze trochę, nie martw się , przejdzie niedługo.Ciii... nie mów już nic ok ? Powinnaś odpoczywać teraz..
-Kocham Cię ..-powiedziała Zuza i wtuliła się w niego. Te dwa słowa mówiły więcej niż wszystko. Zuza nie słynęła z wylewności. Przemek siedział z nią jeszcze dobre pół godziny patrząc jak powoli zasypia na jego ramieniu. W tej sali nie pachniało szpitalem . Pachniało nią. Jej uśmiechem , jej włosami, jej miłością do niego. Był szczęśliwy , że znów są. razem, tak jak kiedyś. Po tej pół godzinie do sali wszedł Długi i dał mu znak , że muszą jechać. Przemek podłożył jej delikatnie poduszkę pod głowę i wyszedł z sali uprzednio całując ją w czoło. Tę noc Przemek spędził u bliźniaków , rozmawiając na temat Zuzy. Był szczęśliwy , pierwszy raz od prawie dwóch tygodni..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz