9 czerwca po szkole Długi powiedział 'tego już za wiele' i w drodze do domu poszedł do Przemka. Drzwi otworzyła mu jego mama .
-Nareszcie przyszedłeś- powiedziała z ulgą wpuszczając Długiego do środka.
-Dzień dobry. Jest Przemek?
-Tak, zrób z nim coś w końcu od tygodnia nie rusza się z łóżka i praktycznie nic nie je.
-Pani się nie martwi. Ja się nim zajmę. -powiedział rzucając plecak w róg korytarza.
-Przemek, wchodzę- powiedział naciskając klamkę pokoju. - fuuuuuuj .... co tu tak wali stary? Myłeś się wgl?
-Daj mi spokój- burknął Przemek przykrywając się kołdrą.
-Rusz się maluszku ! Idziemy do szpitala .
-Bóg cię opuścił ? Nie pójdę tam , nie będę mógł na nią spojrzeć.
-Aha, szyli mam rozumieć , że siedząc tu i użalając się nad sobą pomożesz jej jakoś, masz pięć minut.-powiedział Karsten wychodząc do kuchni. Kto jak kto, ale Długi miał niesamowity dar przekonywania.
Około 7 minut później byli już w drodze na przystanek autobusowy. Na przystanku spotkali się z mamą Zuzy, Joanną. Widząc Przemka Joanna ucieszyła się bardzo.
- Och, Przemek, jak ja cię dawno nie widziałam. Dlaczego nie odwiedziłeś Zuzy ani razu?
-Ja.. bo wie Pani ja ..
-On , go nie było w mieście- wtrącił Długi , chcąc bronić przyjaciela.
-Nieprawda ! - nagle cała trójka usłyszała za sobą znajomy głos. Była to Sztuczna.-On stchórzył prze-pani. Wolał płakać w poduszkę niż pojechać do szpitala i potrzymać Zuzkę za rękę , nieprawdaż Przemysławie?
-Paulina..... musisz?- jęknął Długi.
-Owszem, musisz wiedzieć Przemku, że jestem na ciebie zła za to jak się zachowałeś.
-Och, Paulina, ty zawsze pojawiasz się w dobrym momencie- powiedziała z uśmiechem pani Joanna, chcąc rozładować atmosferę. Sztuczna jednak nie dała się zwieźć i ciągnęła dalej..-Ty jesteś tchórzem Przemek, wiesz?
-Sztuczna, ja nie chciałem , ja nie mogłem, przecież wiesz, że to nie jest takie łatwe, przecież wiesz, jak to jest gdy traci się kogoś bliskiego, przecież wie...
-Morda w kubeł Przemek!- krzyknął Długi.- nie poruszaj tego tematu, nie chce żeby znowu był kocioł..
-Przepraszam, ja chciałem tylko , żeby zrozumiała , żeby..
-Ja doskonale rozumiem Przemek, dlatego wiem jakie to ważne jest byś z kimś , kiedy on .. kiedy ta osoba..-w oku Sztucznej zakręciła się łza.
-Chodź tu siostra.-szepnął Długi przytulając ją do siebie. To był bardzo drażliwy temat dla Sztucznej. Straciła ona bowiem największą miłość życia- ojca. 2 lata temu. Ojciec bliźniąt był strażakiem. Sztuczna nie lubiła gdy jeździł na akcje , bała się o niego zawsze. Pewnej nocy został wezwany do wielkiego pożaru w centrum handlowym. Został tam poważnie poparzony i zmarł w ciągu dwóch dni z powodu licznych obrażeń. Sztuczna siedziała wtedy z nim w szpitalu przez cały czas, a gdy zmarł nie mogła się otrząsnąć przez pół roku. Dlatego właśnie Długi tak gwałtownie zareagował. Kochał siostrę i wiedział, że dopiero niedawno całkiem doszła do siebie, a Przemek w ciągu kilku minut znów jej to przypomniał.
-Autobus jedzie.- powiedziała sztuczna wycierając oczy rękawem od bluzy.Wszyscy wsiedli. 10 minut później byli już w szpitalu. Sztuczna i pani Joanna od razu poszły do sali w której leżała Zuza. Przemek z Długim zostali przed wejściem głównym.
-Stary, ja tam nie wejdę. Nie dam rady .
-Nie masz wyjścia. Zrób to dla niej i dla siebie i dla was, co nie.
-Ale ile ona będzie tak spać? Czy się wgl obudzi? Czy jeszcze kiedyś zobaczę , jak się śmieje? Mam tyle pytań a ani jednej odpowiedzi, to nie jest fajne ....
-Dasz radę chłopie. Nie to Cię jeszcze w życiu spotka.
-Ale mnie pocieszyłeś...-burknął Przemek.
-Długi, Przemek, Chłopaaaaaaki !!!-zaczęła wołać Sztuczna biegnąca w ich stronę z korytarza.
-Co jest ? - spytał zdenerwowany Przemek z wytrzeszczonymi oczami.
-Chodzi o Zuzę, ona, ona ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz