sobota, 12 lutego 2011
Porachunki cz II
-Pani chłopak jest w stanie krytycznym, najbliższe 48h zadecyduje o tym, czy będzie żył.-powiedział lekarz z kamienną twarzą, odwrócił się i wszedł do sali zostawiając nas same na korytarzu. Zapadła cisza, trwało to dość długo...-Zawsze mówił, że jest w stanie oddać za mnie życie...-powiedziała-Co jeśli to prawda, jeśli zasłonił mnie, poświęcają siebie samego, bo przecież im chodziło o to, żeby zranić mnie, żeby zrobić mu na złość, żeby stracił coś ważnego w życiu...-ciągnęła dalej ze spuszczoną głową wpatrując się w jeden punkt na posadzce.-Kocham go.. kurwa..- na jej złożone dłonie spłynęła łza. Nie mówiła już nic, a ja przytulając ją nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Zaszkliły mi się oczy. Siedziałyśmy w ciszy przez dobre 40 min.- on umrze..- powiedziała cichutko.- umrze i zostawi mnie samą ..- dalej mówiła płacząc . W końcu nie wytrzymałam .-Nie waż się tak mówić ! Rozumiesz ?!-krzyknęłam -On Cie nie zostawi i nie umrze. A nawet jeśli umrze to będzie przy Tobie zawsze i nie masz prawa tak mówić ! - byłam na nią zła, mimo tego , że tak płakała to bolało mnie jej słowa. Wiedziałam, że ją kocha najbardziej na świecie i , że nawet po śmierci jej nie zostawi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz